Recenzja filmu

Wszystkie odloty Cheyenne'a (2011)
Paolo Sorrentino
Sean Penn
Frances McDormand

Glam rock i zagłada

"Wszystkie odloty Cheyenne'a" cechuje dowcip trochę jak w "Broken Flowers", tylko bardziej dobitny, i klimat z amerykańskich filmów Wima Wendersa.
Po streszczeniu filmu można sądzić, że mamy do czynienia z dramatem: Cheyenne (Sean Penn) to emerytowany gwiazdor rocka żyjący z tantiem. Po śmierci swojego ojca, z którym od 30 lat nie rozmawiał, wraca do Nowego Jorku, gdzie dowiaduje się, że ojciec obsesyjnie szukał zemsty na swoim prześladowcy z Auschwitz. Syn postanawia kontynuować misję zmarłego i wyrusza w podróż po Ameryce w poszukiwaniu starego nazisty.

Zatem Holocaust i jego konsekwencje napędzają wszystkie wydarzenia filmu. Jednak, jak to w klasycznym kinie drogi, cel podróży jest tak naprawdę tylko pretekstem, by wyruszyć z domu, zmienić coś, uporać się samemu ze sobą. – Jestem turystą, nie podróżnikiem. Podróżnicy zawsze wydawali mi się upierdliwi – stwierdza w pewnej scenie Cheyenne. Trudno nie odczytywać tej kwestii jako odautorskiej sugestii, że z dystansem podchodzi do obranego gatunku. A jednak pod wieloma względami "Wszystkie odloty Cheyenne'a" to wcielona mitologia kina drogi. Wykorzystano jego klasyczne motywy: przemierzamy rozległe przestrzenie Stanów, zatrzymując się na stacjach benzynowych, w przydrożnych barach i tanich motelach. Jednak i tak nad poetycką scenografią władzę przejmuje humor. "Wszystkie odloty Cheyenne'a" cechuje dowcip trochę jak w "Broken Flowers", tylko bardziej dobitny, i klimat z amerykańskich filmów Wima Wendersa.

Właściwie od pierwszego kadru, w którym widzimy buldoga z kołnierzem na szyi, cała konstrukcja zostaje podporządkowana żartowi. Wiele z zabawnych scen to prawdziwe perełki. Nawet jeśli oparte na prostym pomyśle, to okraszone wyśmienitymi, napisanymi z polotem dialogami.

Ale żadne żarty by właściwie nie wybrzmiały, gdyby nie postać głównego bohatera, tak ryzykownie odegrana przez Seana Penna. Dlaczego ryzykownie? Bo jego Cheyenne wydaje się z początku postacią wyjętą z kabaretu: to umalowany facet po 50-tce, przegięty, wygłaszający swoje kwestie monotonnym, znudzonym głosem lub odwrotnie – wpadający z byle powodu w histerię. Trzeba było świetnego aktora i reżysera, by takie ustawienie bohatera zagrało, by nie stało się irytującą manierą. I to się udało. W porównaniu z Cheyenne'em, inne wcielenia Penna – nawet Harvey Milk czy Sam z filmu z 2001 roku, to kompletnie niewyróżniający się z tłumu goście. Czyżby szykowała się kolejna nominacja do Oscara dla aktora? Akademia przecież uwielbia takie mocne role.

Cheyenne jest rozbrajająco uroczy, ale jest też postacią tragiczną. Przybity życiem, zrezygnowany, niepotrafiący pogodzić się z błędami z przeszłości. Nie podoba mi się tylko, jak diametralnie zmienia się na końcu. Mówiąc na tyle enigmatycznie, by nie zdradzić za dużo: wychodzi na to, że Cheyenne potrzebował złudnej "normalności", by być szczęśliwym.

Sorrentino zrealizował film z właściwym sobie polotem. Widać, że reżyser po prostu czerpie radość z kina. Dużo tu muzyki, niektóre sekwencje są wręcz teledyskowe, jak w "Boskim". Od sceny do sceny unoszą nas stare rockowe przeboje, z tytułowym "This Must Be The Place" Talking Heads na czele. We własnej osobie pojawia się w pewnym momencie David Byrne –  element fajny, choć trochę za długo przeciągnięty.

Mimo drobnych mankamentów "Wszystkie odloty Cheyenne'a" dają widzowi wielką satysfakcję: dostarczają powodów do śmiechu i do wzruszeń, a to wszystko w wyrafinowanej formie. Porywające kino.  
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '82. Absolwentka dziennikarstwa i kulturoznawstwa na UW. Członkini Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych FIPRESCI. Wyróżniona w konkursie im. Krzysztofa Mętraka. Publikuje w "Kinie",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino drogi nie polega tylko na przedstawieniu bohatera w czasie podroży samochodem czy ucieczki w celu... czytaj więcej
Kto we "Wszystkich odlotach Cheyenne'a" szuka czystej rozrywki, zabawnej lekkiej komedii (jak bywa ta... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones